publikacja 25.01.2014 18:50
W Żyrardowskim kinie Len odbyła się premiera filmu "Strajk szpularek" nakręconego przez mieszkańców Żyrardowa.
Część strojów wypożyczono z teatru, resztę zaś uszyły miejscowe krawcowe
Monika Augustyniak /GN
Od wielu lat w rocznicę strajku szpularek, który wybuchł w fabryce lniarskiej w 1883 r., na rynku Żyrardowa wystawiana była inscenizacja tego najważniejszego w historii miasta wydarzenia. - W tym roku, z okazji 130. rocznicy strajku, chcieliśmy zrobić przedstawienie, które swoją wielkością zapisałoby się w Księdze Guinessa - opowiada Jacek Czubak, pomysłodawca. - Niestety, nie udało nam się zebrać tak dużej puli pieniędzy. Dlatego postanowiliśmy nakręcić film (śmiech). Oczywiście, jest to jeszcze droższe przedsięwzięcie, ale udało nam się dokonać niemożliwego i dziś jesteśmy na premierze - opowiada.
Pomysłodawcą i producentem "Strajku szpularek – historii prawdziwej" jest Jacek Czubak
Monika Augustyniak /GN
Każdy pomagał, jak mógł. Fryzjerka uczesała aktorów, krawcowa poszyła część strojów, zaprzyjaźnione grupy rekonstrukcyjne odegrały sceny z żołnierzami carskimi. Jacek Czubak, zapytany: "kto włączył się w kręcenie filmu?" nie jest w stanie udzielić odpowiedzi bez zaglądania w zeszyt. Główną rolę odegrał Jarosław Gajewski, dyrektor artystyczny Teatru Polskiego. Był on jedynym zawodowym aktorem na planie, pozostali to mieszkańcy Żyrardowa. - To była świetna zabawa i niezapomniana przygoda - opowiada Sylwia Chojnacka, 18-letnia odtwórczyni głównej roli kobiecej. - Od dawna znam historię żyrardowskiego strajku, ale mam nadzieję, że dzięki naszej pracy dowie się o niej szersze grono odbiorców. Jestem bardzo dumna z naszego wspólnego dzieła - opowiada.