Patrycja pokazała, jak żyć
Patrycja pokazała, jak żyć
Podczas ślubu, który miał miejsce w czerwcu tego roku, Patrycja i jej mąż Sylwester zostali zawierzeni przez kapłana błogosławionemu Carlo Acutisowi, który zmarł na białaczkę w wieku zaledwie 15 lat, a który szczególnie miłował sakrament pokuty i Eucharystię. Opatrzność Boża sprawiła, że zarówno Carlo, jak i Patrycja zmarli takiego samego dnia października i, niezamierzenie, takiego samego dnia zostali pochowani.
arch. Gościa Tarnowskiego

Można się było obrazić na Boga albo podjąć Jego plan

SCh

GOSC.PL

publikacja 22.10.2023 13:40

Patrycja ze Żmiącej zmarła młodo. Choroba nowotworowa była jak wyrok, a ona wszystkim wtedy pokazała, jak żyć.

W życiu każdego z nas pojawiają się czasem chwile, które zdają się być zbyt trudne, zbyt skomplikowane, a czasami nawet niesprawiedliwe. Patrycja, młoda dziewczyna ze Żmiącej, doświadczyła tych momentów w wyjątkowy sposób, a jej historia dla tych, którzy ją znali, stała się inspiracją do tego, jak żyć. Może taką stać się dla wszystkich, którzy spotykają się z wyzwaniami i próbami.

Cztery lata temu zdiagnozowano u niej bardzo trudną do wyleczenia chorobę - mięsaka Ewinga, nowotwór złośliwy kości. Ta choroba postawiła jej życie na ostrym zakręcie, ale ona podeszła do niej z wielką ufnością, nadzieją i w całkowitym poddaniu się Bożej woli. Oczywiście walczyła. Setki osób wspierało ją w tej walce, angażowali się na wszelkie sposoby, aby wspomóc jej kosztowne leczenie, a przede wszystkim modlili się o cud uzdrowienia, bo przy tym rodzaju rozlanego już nowotworu nie było większej nadziei na wyleczenie... Odbierał ją też fakt, że osoby, które rozpoczynały z nią leczenie onkologiczne w Warszawie, odeszły dużo wcześniej.

Dla niektórych śmierć tak młodej 24-letniej dziewczyny, o której uzdrowienie tak wielu ludzi żarliwie się modliło, mogłaby stać się zarzutem wobec Boga, że ich nie wysłuchał, i powodem, by obrazić się na Niego. Tak się nie stało. Wręcz przeciwnie, jej choroba i śmierć rzuciły światło miłości na życie wielu osób, którym ostatnio nie było po drodze z Bogiem.

Najpierw to dla niej te setki osób, które śmiało można nazwać jej przyjaciółmi, bo kogoś z takim „anielskim” usposobieniem nie można było inaczej traktować, stanowili prawdziwe wsparcie przez cały czas choroby. Ich obecność i pomoc były jak promień słońca w chwilach ciemności. Razem potrafili się zjednoczyć w opiece, pomocy i modlitwie, stając się prawdziwą duchową rodziną.

Niejednokrotnie jej przyjaciółki zostawiały wszystko i jechały 400 km do szpitala, żeby „Pati się uśmiechnęła”. Najbliżej i najwytrwalszą jednak była jej mama, która pokazała, jak wiele serce matki może znieść. Patrycja zawsze miała bardzo mocną więź z rodziną i codziennie doświadczała miłości swoich rodziców. Nikt nigdy nie widział, żeby choć źle na siebie spojrzeli, zawsze szli za rękę.

Na takiej miłości się wzorowała i taką też spotkała w połowie leczenia. To była miłość całkiem niedzisiejsza, nieinstagramowa. Była najprawdziwsza i najczystsza w swej intencji. Oświadczyny miały miejsce w Medjugorju, gdzie - jak sami młodzi opowiadali bliskim - pierwszy raz modlili się razem nocą przy krzyżu Zmartwychwstałego Pana, naprzemiennie wypowiadając słowa modlitwy do Jezusa i obiecując sobie, że odtąd codziennie razem będą klękać do modlitwy.

Półtoraroczny okres przygotowań do ich ślubu był pasmem cierpienia, ale zarazem małych cudów. Patrycja miała guzy w głowie, które całkowicie zniknęły po poście, który podjęli najbliżsi i przyjaciele. Wróciła też władza w ręce, którą miała bezpowrotnie utracić. Pani doktor powiedziała jej kiedyś, że ma „bardzo dobrego Anioła Stróża” i zdaje się, że to dzięki niemu także zatańczyła na własnym weselu.

Podczas ślubu, który miał miejsce w czerwcu tego roku, Patrycja i jej mąż Sylwester zostali zawierzeni przez kapłana błogosławionemu Carlo Acutisowi, który zmarł na białaczkę w wieku zaledwie 15 lat, a który szczególnie miłował sakrament pokuty i Eucharystię. Opatrzność Boża sprawiła, że zarówno Carlo, jak i Patrycja zmarli takiego samego dnia października i, niezamierzenie, takiego samego dnia zostali pochowani. To symboliczne połączenie dwóch dusz, które kochały Boga, Eucharystię i drugiego człowieka, można odczytać jako prawdziwy cud, a przynajmniej – jak to czynią rodzina i bliscy – jako szczególny znak z nieba.

Patrycja pozostawiła po sobie dziedzictwo niepojętego dobra. Zawsze miała na uwadze przede wszystkim dobro bliźniego, a jej wiara i ufność były prawdziwym przykładem, że najważniejsza jest troska o życie wieczne. Dzień przed swoim ostatnim wyjazdem do szpitala była dumna z męża, że wieczorem pojechał specjalnie do miasta, żeby się wyspowiadać. Bez wątpienia byłaby równie dumna ze swoich bliskich, którzy we właściwy sposób odczytali znak bł. Carla i masowo przed jej pogrzebem przystąpili do sakramentu pokuty i potem przyjęli Komunię św. Swoim odejściem przyprowadziła do Kościoła młodych ludzi, którzy kilka, a nawet kilkanaście lat trzymali Boga na dystans.

„To serce, pełne miłości do Boga i bliźnich, wpłynęło na życie wielu ludzi. Patrycja pozostawiła nam nie tylko wspomnienia, ale także naukę o prawdziwym życiu wiarą i modlitwie” – mówili. Dziś widzą, jak w swojej chorobie uzdrawiała innych. Jej wiara i miłość do życia stały się źródłem inspiracji dla innych, powodem do zastanowienia. Jej przyjaciółka, będąc w ciąży, zapytała ją kiedyś, skąd ma tyle siły. „A ona powiedziała mi, że skoro teraz jestem w ciąży, to muszę dbać o dzidziusia i zdrowo się odżywiać, bo mam na wszystko wpływ. A że ona na nic już nie ma wpływu, że za nią decydują lekarze i Bóg, więc nie ma się czym przejmować i chce cieszyć się każdym dniem życia” - wspomina przyjaciółka Patrycji.

Historia Patrycji dla wielu stała się prawdziwym dowodem na to, że w obliczu trudności możemy podjąć Boży plan i odkryć w nim sens. Patrycja przypomniała wszystkim ze swojego otoczenia, że Bóg jest obecny w naszym życiu, nawet w najtrudniejszych chwilach. Jej historia to prawdziwy testament wiary, nadziei i miłości do Boga i bliźnich. „Nie pytamy Boże dlaczego ją zabrałeś. Dzięki Ci składamy, że nam ją dałeś”.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..